Demokraci są zrozpaczeni po występie prezydenta Joe Bidena w debacie w czwartek wieczorem, który był tak niepewny, że niektórzy nawet prywatnie zaczęli zadawać pytania, czy powinien pozostać kandydatem partii.
Biden pojawił się na scenie z miękkim, niepewnym głosem i otwartym, gapiącym się spojrzeniem. Miał trudności z dokończeniem myśli w niektórych momentach i ustępował w kwestiach takich jak aborcja, gdzie Demokraci mają przewagę.
Minęły zaledwie minuty, zanim Demokraci zorientowali się, jak bardzo sytuacja się pogarsza.
Demokraci przez większość minionego roku martwili się szansami Bidena na pokonanie Trumpa w wyborach, które wielu postrzega jako egzystencjalne, decydujące o przetrwaniu amerykańskiej demokracji. Ale sam Biden był zdeterminowany, by to właśnie on stanął do walki z Trumpem, nawet mówiąc bezpośrednio: "Gdyby Trump nie kandydował, nie jestem pewien, czy ja bym kandydował". Żaden poważny demokratyczny konkurent nie stanął do walki przeciwko Bidenowi, a w tym momencie kampanii musiałby zdecydować się na wycofanie, jeśli Demokraci mieliby wybrać innego kandydata. Gdyby Biden się wycofał, nominacja Demokratów zostałaby rozstrzygnięta na konwencji. Demokraci nawet zaczęli rozmawiać o tym, kto mógłby go zastąpić: "Gdybym był Gavinem (Newsom) lub Gretchen (Whitmer), dzisiaj bym dzwonił" - powiedział jeden z nich.
Bądź pierwszy odpowiedzieć do tej ogólna dyskusja